Marcin Dorociński Instagram – Jest taka samotna łza spływająca po policzku Kaprala Wydry w filmie „Obława”. I dziś ta samotna łza płynie z powodu tragicznej śmierci Arka Tomiaka. Nie tylko wybitnego operatora i artysty, a przede wszystkim życzliwego człowieka. Bo zmieścić jego życie i jego osobę w jednym słowie „operator” to tak, jakby powiedzieć nic.
Bo jakim operatorem był Arek Tomiak to wiedzą wszyscy. Jego filmy – te, które zapisały się w historii polskiego kina mówią i będą mówić za siebie same. Ale jakim był człowiekiem – wie już niewielu. A Arek kochał życie, podróże, winyle, kuchnię. Uwielbiał gotować, podejmować gości. Wykształcił i wypuścił w świat całe pokolenie operatorów. Wspierał debiutujących reżyserów. Miał wspaniałe, cięte poczucie humoru, ale też wrażliwość, która kryła się za jego wnikliwymi oczami i łagodnym uśmiechem. A przede wszystkim miał tyle przed sobą. Tyle filmów do zrobienia. Tyle krajów do odwiedzenia. Tyle potraw do skosztowania. I teraz już nie samotna łza płynie po policzku, ale cały ich potok.
Świat filmowców, to w dużej mierze świat ludzi cienia. Ludzi, którzy ciężko pracują na sukces innych – ale sami bywają niewidoczni. To nam, frontmenom – aktorom, reżyserom przypada cały splendor. A za nami stoją ludzie, którzy często biorą na siebie największy ciężar. I nie zawsze są za to docenieni i nie zawsze doczekują momentu, kiedy mówi się o tym głośno. I taką osobą był Arek i dziś chciałbym go pożegnać. I podziękować zarazem.
Bo mam Arkowi za co dziękować.
Dziękować za to, że kiedy nieśmiało zaczynałem marzyć o graniu poza Polską – był jedną z nielicznych osób, która nie wyśmiała tego pomysłu, a wręcz przeciwnie. Wsparł i pomógł. I niech to pójdzie w świat, niech będzie głośno – jak bardzo hojny był Arek. Jak bardzo był bezinteresowny. Kiedy ponad dziesięć lat temu udostępnił mi studio, naszpikowane jego najlepszym sprzętem wraz z całym pionem operatorskim – za uśmiech, za butelkę wina. Bym mógł nagrać self tape. I kręciliśmy – cały dzień w upalne lato – w pełnej scenografii, z charakteryzacją, z partnerem, z jazdą, z dymem, z dźwiękiem – na najlepszej wtedy kamerze ARRI – bo Arek był hojny. CDN. | Posted on 11/Jun/2024 16:52:34